~ albo   To nie jest tak jak w poniżej w jednym z komentarzy, że "zrób rowerzystom ścieżki a oni i tak dalej po chodniku". Właśnie tam gdzie są ścieżki rowerzyści z nich korzystają. Owszem zdarzają się wyjątki, że ktoś nieuświadomiony, lub wyjątkowo pojedzie po chodniku. Dlatego generalizacja tego typu jest zła.
Problemem, natomiast jest główna ulica miasta, gdzie brakuje dedykowanej infrastruktury. Obecny burmistrz nie chciał tam drogi rowerowej. To on pośrednio ponosi winę za ten burdel na ulicy Kościuszki. Oczywiście standardowy tekst, że nie ma miejsca i że się nie da nie wchodzi w grę. Bo oczywiście, że się dało i miejsce było. To było bardzo krótkowzroczna, nie mając podstaw racjonalnego wytłumaczenia decyzja, na zasadzie nie, bo nie. Jeśli burmistrz robi swoim mieszkańcom takiego "psikusa" to trochę jest nie w porządku.
Teraz dochodzi do patologii tego typu, że policja jest zmuszana do tolerowania rowerzystów na chodniku, cytat: "... bo, gdyby wszyscy rowerzyści z chodnika na Kościuszki zjechali na jezdnię to byłby chaos, nie dałoby się wyprzedzić."
Za ten stan rzeczy odpowiada burmistrz i urząd miasta który tak zaprojektował tą ulicę, bez uwzględnienia potrzeb WSZYSTKICH mieszkańców. To taka demokracja po sowiecku, i myślenie XIX-wieczne.
Od burmistrza wymaga się myślenia dalekowzrocznego, to musi być facet z wizja, w przypadku przebudowy Kościuszki wykazał się krótkowzrocznością oraz brakiem znajomości potrzeb mieszkańców swojego miasta, brakiem znajomości lokalnych potrzeb i trendów. To on odpowiada za konflikty na linii pieszy rowerzysta kierowca na ulicy Kościuszki. To tak jak jeden pan z sejmu i pierwszych stron ogólnopolskich gazet, co podzielił Polaków na lepszych i gorszych. A burmistrz jest z lewicy, która właśnie w swoich założeniach programowych ma zwalczać nierówności społeczne i nie dzielić Polaków. No wiec jak to w końcu jest, gdzie ta demokracja.