Tak rozpoczyna się historia Pana Bronisława, mieszkańca Domu Pomocy Społecznej dla Kombatantów w Biłgoraju. Ten starszy, schorowany człowiek, z goryczą w głosie mówi o swojej licznej rodzinie, a właściwie ludziach, z którymi łączą go już tylko wspólne geny. Uczuć już nie ma. Dzieci, wnuki są przez Pana Bronisława postrzegane jako obcy, którzy sprawili, że jego życie toczy się w małym pokoju Domu Pomocy. - Może gdzieś popełniłem błąd - na pewno popełniłem, ale nie wiem, czy był na tyle duży, żeby pociągać za sobą takie konsekwencje - rozważa niemal codziennie. W trakcie rozmowy Pan Bronisław przyznaje, że szczególnie przykro jest mu właśnie w takie dni jak Dzień Dziadka. - Wnuki powinny przyjść, odwiedzić, a one nawet nie zadzwonią z życzeniami - stwierdza z żalem w głosie. Niestety rozterki Pana Bronisława podzielają również inni. Pani Barbara, babcia pięciorga wnucząt. Z wielkim smutkiem w oczach mówi jak bardzo chciałaby, żeby wnuki o niej pamiętały, żeby choć raz w tygodniu przyszły na herbatę, ciastko i chociaż krótką pogawędkę. Zamiast tego Pani Basia może liczyć jedynie na comiesięczne wizyty wnuczki, które może zupełnie przypadkowo zbiegają się z datą wypłaty emerytury. - Jestem trochę zła, ale cieszę się, że wnuczka przyjdzie chociaż na chwilę, że mogę ją w ogóle zobaczyć. Nawet nie liczę na życzenia z okazji Dnia Babci - mówi starsza, siwa Pani.
Samotnym babciom i dziadkom muszą wystarczyć wysiłki dyrekcji placówki, która każdego roku organizuje spotkania lokatorów z dziećmi. - Przychodzą do nas dzieci ze szkoły lub przedszkola. Bywa również tak, że nasi mieszkańcy, dziadkowie wyjeżdżają do przedszkoli. Tam mogą obejrzeć przygotowane przez maluchy przedstawienia, dostają od nich kwiatki lub laurki. To jest dla nich wielka radość, czują się wtedy bardzo potrzebni - mówi Maria Piętak, Dyrektor DPS dla Kombatantów. Jak co roku, w Dzień Babci, zorganizowany zostanie wyjazd mieszkańców do Dąbrowicy, gdzie seniorzy będą mogli na świeżym powietrzu spędzić trochę czasu razem. Ci którzy nie będą mogli w tej zabawie uczestniczyć, z pewnością ucieszą się z wizyty przedszkolaków i poczują jak to jest znów być dziadkiem czy babcią.
Tak naprawdę to jedynie namiastka rodzinnego świętowania, ale może chociaż przez chwilę śmiech dziecka, jego starania, by jak najlepiej odegrać swoją rolę w przedstawieniu, by wręczyć jak najpiękniejszą laurkę, pozwolą Panu Bronisławowi oraz pozostałym mieszkańcom Domu na zapomnienie, na zadowolenie i poczucie bycia potrzebnym.
Zbyt wiele starszych osób przyznaje, że czują się odtrąceni, odstawieni na boczny tor życia rodzinnego. Dzieje się tak być może dlatego, że w nastawionym na karierę świecie, więzi rodzinne ulegają drastycznemu rozluźnieniu. Domownicy nie maja już tyle czasu, żeby móc go poświęcić pozostałym członkom rodziny, a młodsze pokolenia zapominają wartości jakie niegdyś były synonimem rodziny wielopokoleniowej. Bywa, że wnuki traktują swoich dziadków jak żywy bankomat, albo zbędny balast ograniczający prawidłowe funkcjonowanie rodziny. - Młodzi mają swoje życie, swoje sprawy, których ja nawet nie rozumiem - mówi Pani Basia usprawiedliwiając brak zainteresowania ze strony najbliższych.
Starsi ludzie, nauczeni doceniania nawet najdrobniejszych rzeczy i szacunku do swoich babć i dziadków często nie są w stanie zrozumieć młodego pokolenia. Pokolenia, które uważa, że rodzina jest po to, by nie mieszkać samemu, a nie po to by się wzajemnie wspierać i się od siebie uczyć.
Pani Stanisława należy do tych babć, które ciągle mogą liczyć na swoje potomstwo: - Moje wnuki są cudowne, zawsze o mnie pamiętają, może z poczucia obowiązku, a może dlatego, że mnie bardzo kochają. Chcę wierzyć, że prawdziwy jest ten drugi powód. W każdym razie ja je kocham nad życie i życie bym za nie oddała - mówi z wielkim optymizmem w głosie Pani Stanisława. Jak sama mówi, ma rodzinę z charakterem, ale lojalną i z całą pewnością pełną wzajemnego szacunku.
Dzień Babci i Dzień Dziadka już za nami, ale musimy stale pamiętać o ludziach, dzięki którym jesteśmy. O naszych babciach, które często były naszymi najlepszymi opiekunkami, gdy pracowali rodzice. O naszych dziadkach, którzy zabierali nas na sanki i uczyli jeździć na rowerze. O tych wszystkich starszych ludziach, którzy pocieszali nas, gdy było smutno. Udowodnijmy, że zasłużyli sobie na słowa: dziękuję i doceniam Cię za to, że jesteś.