"Od szeregu lat koszty reform finansowych obciążają przede wszystkim rodziny wielodzietne. Doprowadziło to między innymi do najniższego przyrostu naturalnego w Polsce, wśród krajów Unii Europejskiej. Przyczyniło się to do załamania systemu emerytalnego w Polsce, wynarodowienia Polaków, upadku finansów publicznych oraz problemów dotowania szkół samorządowych.
Obecny dług publiczny Polski próbuje się częściowo inaczej zapisać wyprowadzając z budżetu państwa zobowiązania na konto ZUS czy Krajowego Funduszu Drogowego, w celu poprawienia wskaźników procentowych finansów publicznych. Jest to wielce ryzykowne dla obecnych i przyszłych emerytów. ZUS dziś posiada zobowiązania na kwotę ok. 2 bln zł. Jest to o tyle niepokojące, że do roku 2060 ubędzie ok. 7mln Polaków przy założeniu zwiększenia dzietności polskich rodzin i przybycia do Polski miliona imigrantów.
Licznik długu publicznego zawieszony przy Alejach Jerozolimskich wskazywał w dniu 13 września 2011r. 790,7mld zł, czyli 20,8 tys. zł na każdego Polaka. Dane te wyliczono na podstawie tego, ile oficjalnie pożyczyło polskie państwo od banków i wyemitowało obligacji. To jest tylko jednak część prawdy, bo nie wliczono tu zobowiązań ukrytych, których jest wiele więcej.
Jak wynika z danych ZUS, przyszli emeryci ubezpieczeni w ZUS, mają już zapewnione na kontach w I filarze astronomiczną kwotę 2,076 bln zł. Tyle, że pieniędzy tam nie ma, bo wydano je na bieżące emerytury. To jest dług. Są to kwoty zaksięgowane na indywidualnych kontach osób urodzonych po 1948r. pochodzące z tzw. kapitału początkowego, który uwzględnia okresy opłacania składek przed 1999r. oraz składki zapisywane tam po 1999r. Są to kwoty z pierwszego tytułu 1,404bln zł, z drugiego 0,664bln zł. Do tego dochodzi 225,9mld zł, które przyszli emeryci mają w OFE. Suma ta jest zawrotna, dla porównania cały polski PKB w 2010r. wyniósł 1,42 bln zł.
Suma stanów kont emerytalnych jest tak naprawdę zobowiązaniem obecnych i przyszłych podatników wobec emerytów. Nie odłożono na nie odpowiednich oszczędności. Utworzony Fundusz Demograficzny został ostatnio przez rząd naruszony i przeznaczony na cele bieżące.
Do OFE do niedawna trafiało ponad 37% składek na emeryturę po zmianach trafia 12%, a to powoduje, że dług ukryty narasta jeszcze szybciej. ZUS dostaje wprawdzie więcej pieniędzy teraz, ale wzrastają jego zobowiązania w przyszłości.
Tam gdzie przybywała gotówka teraz będą przybywać zobowiązania podatników. Są jeszcze inne ukryte zobowiązania sektora publicznego np. z tytułu opieki zdrowotnej czy systemu emerytalnego rolników. Razem na każdego Polaka przypada 80 tys. zł długu, a nie jak wskazuje licznik 20,8 tys. zł. To zaczynają być liczby nie do udźwignięcia, tym bardziej, że długiem będą obciążeni młodzi ludzie i przyszłe pokolenia. Obecna i nadchodząca zapaść demograficzna dodatkowo zwiększy jego ciężar. Dług emerytalny będzie musiał być sfinansowany nie z oszczędności w II filarze, ale ze składek przyszłych ubezpieczonych. A obciążenia podatkowe Polaków już są bardzo duże.
Jak wynika z raportu Instytutu Globalizacji obciążenia podatkowe na rzecz państwa są w Polsce ponad dwukrotnie wyższe niż w USA. Przeciętnie zarabiający Polak oddaje na utrzymanie państwa 52% swych zarobków, tj. prawie 24 tys. zł, Amerykanin zaledwie 23,6%.
Płaca Polaka obciążona jest podatkiem dochodowym i składkami sięgającymi 39,5% jej wysokości, reszta to VAT, akcyza i inne opłaty. Ciągnie się to już od początku lat 90-tych, wtedy zdecydowano się budować państwo biurokratyczne na wzór mocarstw europejskich. W ciągu ostatnich 11 lat koszt utrzymania państwa wzrósł o 362 mld zł.
W tym roku całkowite wydatki państwa maja już wynieść 682 mld zł. Najwięcej każdy z nas przeciętnie płaci w ciągu roku na renty i emerytury - prawie 7,7 tys. zł rocznie. Przy czym składki od pensji stanowią kwotę sięgający 4,4 tys. zł, a pozostałą część państwo przeznacza z pobieranych od nas podatków z PIT, VAT i akcyzy.
Pokaźna pozycja wśród ponoszonych przez nas wydatków stanowi utrzymanie UE i jej programów - co najmniej 1637zł przeciętnie od podatnika. Gdybyśmy te wszystkie kwoty inwestowali w funduszu inwestycyjnym oferującym oprocentowanie 6,6% w skali roku, po 47 latach uzbieralibyśmy w ten sposób 3,1 mln zł.
Jeżeli będzie tak dalej, może się okazać, że obecni 40-latkowie nie dostaną obiecywanych im teraz świadczeń emerytalnych i rentowych. W Unii Europejskiej najbardziej wzrosły długi państw, które są w strefie euro to zasługa 21 państw UE, w których wzrasta relacja zadłużenia do rozmiarów gospodarki. W roku 2012 dług 27 państw UE osiągnie 83,3% PKB, a w całej UE następuje starzenie się populacji, daje to wniosek o nieuchronnym upadku gospodarki UE i całej Unii. W Polsce dojdą jeszcze do tego straty spowodowane wskutek likwidacji systemu winietowego na e-myto na drogach i ucieczki tirów na drogi krajowe i lokalne gdzie nie ma opłat. Spółki zarządzające autostradami już dochodzą od rządu roszczeń z powodu strat rzędu miliardów złotych z powodu zmniejszenia się prognozowanego ruchu na autostradach przewidzianych w umowach z rządem.
Wystąpi w tym okresie olbrzymia presja na obniżenie wielkości emerytur, ustawowe przedłużenie okresu zatrudnienia, podwyżki podatków. Spowoduje to, że młode pokolenie będzie szukać zatrudnienia w Europie Zachodniej, a tym samym doprowadzi do obniżenia przyrostu naturalnego.
Ostatnie podwyżki VAT uderzyły też przede wszystkim w rodziny wielodzietne. Podwyższenie VAT na ubranka dziecięce aż o 16%, z 7% na 23%, na książki szkolne z 0% na 23%. VAT jest podatkiem konsumpcyjnym od zakupu, a to rodziny wielodzietne muszą najwięcej kupować (żywność, towary przemysłowe, przybory szkolne, ogrzewanie, woda, leki, itp.).
Polskie prawodawstwo fiskalne pozwala na odliczenie podatku VAT od zakupów dla prowadzących działalność gospodarczą. Nie mają takiej możliwości odliczenia rodziny wielodzietne od zakupów bytowo-konsumpcyjnych.
Rodziny bezdzietne płacą VAT o wiele mniejszy, bo mniej kupują, niż wielodzietne. Podatek dochodowy tez nie uwzględnia w podziale dochodu liczby dzieci. Rodzic wychowujący dziecko (pracujący bardzo ciężko po 24 godz. na dobę) w polskim systemie społecznym, traktowany jest jako osoba niepracująca. Nie ma wynagrodzenia, nie ma zabezpieczonych składek ubezpieczeń społecznych. Praktycznie po kilkunastu latach wychowania kilkorga dzieci nie ma zabezpieczeń społecznych na starość (emerytury), podczas gdy państwo i samorządy przeznaczają często parę tysięcy złotych dotacji miesięcznie na utrzymanie dziecka w żłobku czy przedszkolu a na matkę i dziecko, które przebywają w domu rodzinnym nie przeznacza się w ogóle.
A to przecież dzieci z rodzin wielodzietnych będą spłacać nasze długi, wypracowywać środki na nasze emerytury i dochód krajowy. Trzeba sobie uświadomić, że przyczyny kryzysu gospodarczego Europy to przede wszystkim ujemny przyrost naturalny. Można powiedzieć, wprost, że obecny system ekonomiczny w Polsce karze rodziców za to, że mają dzieci. Jest to zła polityka bez wizji przyszłości. Rozwój naszych miast, gmin - utrzymanie szkół, bezpieczeństwa Polski jest uzależnione od rozwoju rodzin wielodzietnych.
W Polsce jest największy wskaźnik ubóstwa dzieci w całej UE. Winą za podwyżkę VAT obarcza się UE, która nie zgodziła się na obniżoną w stosunku do stawki podstawowej stawkę VAT na art. dziecięce. Ale są kraje UE gdzie stawka ta jest niższa np. w Wielkiej Brytanii stawka VAT na ubranka i buty dziecięce jest zerowa, a w Luksemburgu 3%. W ciągu najbliższych lat spowoduje to upadek polskiej gospodarki i społeczeństwa. Żadna gospodarka nie przetrwa bez podatników. Pozbawione dzieci i młodzieży społeczeństwo nie będzie miało jakichkolwiek osiągnięć innowacyjnych czy społecznych. Jesteśmy na 208 miejscu na świecie w działaniach prorodzinnych - niektórzy mówią, że jest to polityka cmentarna. Zrozumieli to już dawno Ukraińcy, którzy płacą zasiłki na pierwsze urodzone dziecko 2,5tys tys. dolarów, na drugie dziecko 6 tys. dolarów USD a na następne coraz więcej. Podobnie we Francji gdzie na politykę prorodzinną przypada 3,8 % PKB, a w Polsce 1,14% PKB. Poziom zasiłków na dzieci we Francji jest następujący 115 euro na pierwsze i drugie dziecko (ok.450zł.), 263 euro na trzecie dziecko, 411 euro na czwarte, 550 euro na piąte. Tymczasem w Polsce rodzinom o dochodach niższych niż 504 zł. na członka rodziny przysługuje 68zł. (ok.17 euro), na dziecko do piątego roku życia. Niemcy chcąc ściągnąć do siebie młode pokolenia zapewniają w szkołach czesne nawet miesięcznie do 5tys. zł. Trudno nazwać, wyznawane w UE za prawa człowieka, zabijanie dzieci nienarodzonych tych najbardziej bezbronnych oraz eutanazję. Uchwalona ostatnio ustawa "żłobkowa" jest jakby nawiązaniem do niedawnego systemu totalitarnego, jakim był komunizm. Znajduje się pieniądze na dopłaty do żłobków i przedszkoli, aby umożliwić pracę dla obu rodziców, natomiast brak jest zrozumienia i środków finansowych dla rodzica wychowującego dziecko w domu. Chce się znowu odebrać dziecko od rodziców, wysyłając wcześnie dzieci do żłobków, a które przede wszystkim powinno być wychowywane w domu. W Polsce są pieniądze na ulgi podatkowe na internet, nie znajduje się pieniędzy na ulgi dla dzieci. Wydaje się ogromne środki finansowe na stadiony Euro i Orliki, po których niedługo nie będzie miał kto biegać, nie mówiąc o kosztach ich utrzymania (w Portugalii już te stadiony są rozbierane).
Z danych MEN wynika w 2011roku przewiduje się, że w Polsce zostanie zlikwidowanych 335 szkół przez samorządy, w tym 177 szkół podstawowych na ogólną liczbę 28272 szkół. Na przyszłe lata przewiduje się likwidację 328 szkół rocznie przy założeniu w szkole 500 uczniów średnio. Zmniejszenie sieci szkół spowodowane jest gwałtownym spadkiem liczby uczniów. W ostatnich 5-ciu latach w skali całego kraju ubyło 1,2 mln uczniów. Mniejsza liczba uczniów powoduje, że samorządy otrzymują mniejsze środki finansowe (subwencje oświatowe), a koszty utrzymania obiektów szkolnych wzrastają corocznie. Powstaje sytuacja, że likwiduje się niewielkie szkoły wiejskie, będące centrami lokalnego życia kulturalnego i społecznego.
W szkołach średnich podległych Starostwu w latach 2002-2010 ubyło 857, tj. 15,4% uczniów z 5549 do 4692, szczególnie w szkołach poza miastem Biłgorajem. W ostatnich latach zlikwidowano w powiecie szkoły podstawowe w 21 miejscowościach. Niebawem dotknie to gimnazja i szkoły średnie. Razem ubyło w szkołach podstawowych i gimnazjach 3067 uczniów tj. 27% w stosunku do 2000r. było ich 11488.
Wnioski
Kształtowanie się liczby urodzeń w Polsce, Europie i wielu krajach świata o ukształtowanej demokracji spowodowane jest przede wszystkim podejściem do stanowienia prawa, oderwanego od Dekalogu i hedonistycznego traktowanie życia. Tzw. demokracje zachodnie wprowadziły rozdział Kościoła od państwa usuwając Dekalog z życia społecznego i politycznego. Prawodawstwo Stwórcy (Przykazania Boże) już w 1789 r. podczas Rewolucji Francuskiej, a w 1948r. przez ONZ zastąpiono tzw. Deklaracją Praw Człowieka i Obywatela, która aprobuje prawnie zabijanie dzieci nienarodzonych, nazywając to prawo "przewrotnie" prawami człowieka. To tak zwane "prawo cywilizacji śmierci", jak mówił Jan Paweł II, wspierane jest finansowo i propagandowo przez takie organizacje jak ONZ, UNICEF i wszystkie rządy demokratyczne. Takie prawo nie pochodzi od Boga, ale od szatana. Tak zwana "pomoc humanitarna" według euronowomowy udzielana krajom niezamożnym warunkowana jest przyjęciem prawodawstwa aborcyjnego. Poprzez telewizje, radio, internet, będące w posiadaniu światowej oligarchii finansowej, narzuca się poszczególnym krajom swą wolę. Uzależnienie od ekonomii, polityków, całkowicie kontroluje uchwalane przez nich prawo. W ten sposób doprowadza się do zmniejszenia liczby urodzeń i do zamykania szkół oraz powstanie kryzysu gospodarczego i braku zabezpieczenia emerytalnego na przyszłość. Im więcej ludzi tym większy obrót gospodarczy, robienie zakupów, korzystanie z mediów, tym więcej płaconych podatków od zakupów, wynagrodzeń czy dochodu. Brak tych czynników powoduje upadek gospodarczy kraju i UE. Najlepszym zabezpieczeniem społecznym dla nas powinna być rodzina, której się nie szanuje w UE i Polsce.
Propozycje
Należy stworzyć preferencje podatkowe dla rodzin wielodzietnych, rekompensując ich wysiłek związany z wychowaniem przyszłych obywateli i podatników, którzy będą łożyć na innych. Należy dokonać tego w formie ulg podatkowych, zasiłków rodzinnych i częściowego zwrotu podatku VAT. Wychowanie dzieci jest kosztowną inwestycją rodziny, której owoce zbiera całe społeczeństwo. Zmiany wymaga sposób myślenia o ulgach dla rodzin. Nie jest to przywilej, lecz zwrot części zapłaconego przez rodzinę VAT-u.
Jeżeli stać państwo na ulgę internetową to powinno być stać na ulgę dla dzieci, nawet kosztem ulgi internetowej.
W latach 90-tych wprowadzono próg dochodowy uprawniający do zasiłku. Ustalony w 2003roku na 504zł, pozostaje na tym samym poziomie do dziś, podczas gdy emerytury, renty, płace były waloryzowane corocznie.
Należy też zrównać prawa rodzin z osobami samotnie wychowującymi dzieci poprzez możliwości wspólnego rozliczania się z dziećmi (obecnie prawo zachęca do rozwodów). Należy zmienić prawo emerytalne, aby uznać za pracę wychowanie przez matkę dzieci za równowartość innej pracy i objąć ją ubezpieczeniem społecznym (ZUS). Należałoby wydłużyć urlopy wychowawcze i macierzyńskie oraz uniezależnić te świadczenia od wcześniejszego zatrudnienia. Korzystne byłoby wprowadzenie bonu wychowawczego. Chodzi o prawo wyboru między żłobkiem, przedszkolem a zorganizowaniem dziecku opieki w domu wg zasady "pieniądze idą za dzieckiem". Samorządy powinny tworzyć tzw. "Karty dużej rodziny", udostępniając rodzinom z czworgiem dzieci darmową komunikację oraz tańszy dostęp do obiektów sportu i kultury (wprowadzono je już w Tychach, Sandomierzu, Łowiczu), i przekonania, że duża rodzina to powód do dumy.
Raport "Młodzi 2011" potwierdza trwające od lat prorodzinne nastawienie Polaków. Młodzi Polacy jako najważniejsze wartości wskazują zdrowie i rodzinę - przed miłością, bezpieczeństwem przyjaźnią, pracą, pieniędzmi, sukcesem i seksem. Deklarują, że chcieliby mieć dwoje lub troje dzieci, trzeba im w tym dopomóc".