O pomyśle zlikwidowania dwóch biłgorajskich szkół głośno jest od dłuższego czasu. Zbyt wysokie wydatki na miejską oświatę zmuszają władze do podjęcia zdecydowanych kroków. Najpierw były plany połączenia Gimnazjum Nr 2 ze Szkoła Podstawową Nr 5 w Miejski Zespół Szkół. Nie udało się doprowadzić pomysłu do końca, trzeba więc szukać oszczędności dalej.
A możliwości są trzy:
- likwidacja SP Nr 4 i przeniesienie dzieci do SP Nr 5, przy jednoczesnej likwidacji Gimnazjum Nr 2 i przeniesieniu uczniów do Gimnazjum Nr 1,
- utworzenie Miejskiego Zespołu Szkół Nr 2, w skład którego weszłyby SP Nr 5 i Gimnazjum Nr 2. SP Nr 4 funkcjonowałaby jako filia MSZ,
- znalezienie oszczędności we wszystkich jednostkach oświatowych podległych miastu.
Dotychcasz najwięcej kontrowersji wzbudza pomysł likwidacji Szkoły Podstawowej Nr 4. By nie dopuścić do takiego rozwiązania rodzice wraz z Radą Osiedla Różnówka debatują o podjęciu odpowiednich kroków. W tym celu w budynku szkoły organizowane są spotkania, po raz drugi zainteresowani losem jednostki spotkali się w czwartkowy wieczór, 3 listopada br. Tym razem w spotkaniu wzięła udział także radna Sejmiku Województwa Lubelskiego, a zarazem mieszkanka Osiedla Różnówka Zofia Woźnica.
- Często słyszę różne niepochlebne opinie na temat funkcjonowania szkoły. Ale one nie maja żadnego pokrycia. Nasza szkoła funkcjonuje bez zarzutów, mamy osiągnięcia, a jakość nauczania jest dobra. Mamy ponadto wielu uczniów z dysfunkcjami, praca z nimi jest trudniejsza niż z przeciętnym dzieckiem, ale dajemy sobie radę - mówiła dyrektor Monika Bednarz. Zalety szkoły wyliczała także jedna z nauczycielek Halina Bartnik. - Wśród naszych uczniów są finaliści konkursów, a czworo naszych nauczycieli otrzymało odznaczenia od Prezydenta RP.
- Moje dzieci nie chodziły do tej szkoły ale wiem, że jest ona wyjątkowa chociażby z tego względu, że uczęszcza do niej wiele dzieci dysfunkcyjnych, z którymi szkoła sobie doskonale radzi - stwierdziła Zofia Woźnica.
Podczas spotkania poza wyliczaniem pozytywnych aspektów funkcjonowania jednostki odniesiono się także do informacji, jakie są podawane przez Urząd Miasta do publicznej wiadomości. Dyrektor Bednarz zaznaczyła, że są to dane z ubiegłego roku, które mają się nijak do obecnej sytuacji. - To był rok, kiedy było najmniej uczniów, za to najwięcej inwestycji. Obecnie mamy prawie 20 dzieci więcej - mówiła pani dyrektor i dodała, że koszt nowopowstałych placu zabaw i kompleksu boisk "Orlik" został wliczony w koszty funkcjonowania placówki. W przeliczeniu na jednego ucznia suma to była kilkukrotnie wyższa niż w innych szkołach. - Tych kosztów już nie będzie, za to chcę wydzierżawić teren przed boiskiem, co przyniesie kolejne środki finansowe dla szkoły. Poza tym mogę ograniczyć wydatki aż o 13% - argumentowała Monika Bednarz.
Wiadomo jednak, że sama dyskusja nie przyniesie efektów. Potrzebne są działania. Rada Rodziców już szykuje się do spotkania z burmistrzem Biłgoraja Januszem Rosłanem. - Proponuję, by przygotowali państwo pismo, jak również zebrali podpisy popierające inicjatywę. Ale na pewno warto porozmawiać - mówiła Zofia Woźnica. Odniosła się także do pomysłu radnego Jana Kaczora, który na Komisji Budżetu zgłosił wniosek dotyczący likwidacji szkoły, przy czym w Radzie Miasta reprezentuje on Platformę Obywatelską, a ta z kolei jest za utrzymaniem placówki w obecnym kształcie. - Nie wiem nic o pomyśle radnego, ale skoro złożył taki wniosek to na pewno z nim na ten temat porozmawiam - dodała Woźnica.
Na chwilę obecną sytuacja jest dosyć trudna, dyrekcja szkoły nie jest pewna przyszłego funkcjonowania jednostki. Nauczyciele boją się o pracę, a rodzice uczniów zamierzają walczyć o istnienie placówki. - Na razie walczymy ze stresem, najważniejsze jest żeby ktoś chciał nas wreszcie wysłuchać - mówiła Halina Bartnik.
- Najmniejszym placówkom najtrudniej się obronić, ale powinny bronić się jakością, a ta szkoła ma jakość - podsumowała Zofia Woźnica.