Wersja mobilna     +   Dodaj wydarzenie    Dodaj aktualność    Dodaj galerię    Zgłoś temat    Dodaj ogłoszenie    Dodaj ofertę  
Przeczytaj:
Rozmiar tekstu:
AAA
HISTORIA Tadeusz Kuncewicz "Podkowa" - legenda zamojskiej Armii Krajowej
2010.04.07 23:25 | aktualizacja: 2010.04.10 17:35

Ucieczka do wolności

Porucznik Tadeusz Kuncewicz "Podkowa" wiosną 1942 roku na rozkaz dowództwa Armii Krajowej stworzył stały partyzancki oddział dywersyjny, złożony z mieszkańców okolic Zamościa, Szczebrzeszyna, Zwierzyńca, Lipowca, Tereszpola, Błonia, Kawęczyna, Turzyńca, Topólczy. Latem 1943 roku pod rozkazami "Podkowy" walczyło około 120 partyzantów.
Ucieczka do wolności
Tadeusz "Podkowa" Kuncewicz, zdjęcie powojenne

Tadeusz "Podkowa" Kuncewicz, zdjęcie powojenne

Oddział przez cały okres okupacji przejawiał dużą aktywność bojową. To na nim w dużej mierze spoczywał ciężar walki z Niemcami. Ludność co najmniej kilku wsi Zamojszczyzny zawdzięcza "Podkowie" ocalenie. Wkrótce po wejściu na ziemie polskie Sowietów, rozbroili oni oddziały AK, a część partyzantów aresztowali i wywieźli w głąb terytorium ZSRR. W tej sytuacji "Podkowa" musiał się ukrywać, pomimo to w końcu 1944 roku rozpoczął odbudowę siatki konspiracyjnej, i już w marcu 1945 roku ponownie stanął na czele swojego oddziału, podejmując czynną walkę z nowym, tym razem sowieckim, okupantem. W krótkim czasie dowodzony przez niego oddział rozbił większość posterunków MO w zachodniej części Zamojszczyzny. 27 kwietnia 1945 roku rozbił więzienie w Janowie Lubelskim uwalniając wszystkich więźniów. "Podkowa" to legenda Zamojszczyzny, w wielu wioskach na Roztoczu pseudonim Tadeusza Kuncewicza wymawiany jest z głębokim szacunkiem. Przez swoich żołnierzy był kochany, wręcz uwielbiany. W kościele parafialnym w Topólczy dawni towarzysze broni uhonorowali swojego dowódcę tablicą pamiątkową poświęconą jego pamięci. W oddziałach "Podkowy" pomimo niezliczonych akcji bojowych były najniższe straty osobowe. Po formalnym zakończeniu II wojny światowej w Europie "Podkowa" w maju 1945 roku rozformował oddział i zgłosił swoim przełożonym chęć przedarcia się przez Niemcy na zachód, do 2 Korpusu gen. Andersa. Pozwolenie otrzymał. Pod koniec czerwca rozpoczął przygotowywania do 1000 kilometrowego rajdu. Z powodu bardzo dużego ryzyka całego przedsięwzięcia "Podkowa" zarządził, iż mogą z nim jechać jedynie mężczyźni odważni, nie mający rodzin, potrafiący prowadzić pojazdy mechaniczne. Wybrano 23 ochotników. Wszyscy uciekinierzy w celach kamuflażu zaopatrzyli się w mundury LWP, posiadali też odpowiednie przepustki i sfałszowane dokumenty. W Zwierzyńcu zatrzymali amerykańskiego studebakera, samochód, którym jechało dwóch propagandzistów Polskiej Partii Robotniczej. Samochody te były wówczas powszechnie używane przez Armię Czerwoną i oddziały WP. Po przekroczeniu Wisły obaj aktywiści zostali zastrzeleni w lesie, a "podkowiacy" pojechali przez Stalową Wolę i Sandomierz w kierunku Dolnego Śląska. Partyzanci maskując eskapadę często zmieniali tablice rejestracyjne i starali się jechać bocznymi drogami. "Podkowa" posiadał mapy jedynie obszarów należących do Polski w 1939 roku. W związku z tym po przekroczeniu przedwojennej granicy partyzanci musieli jechać "na orientację". Konieczność unikania głównych szlaków sprawiła, że oddział zgubił się i zamiast do Niemiec wjechał na teren Czechosłowacji. Jeden z partyzantów Zdzisław Szyndzielarz jeszcze w okresie międzywojennym był w tych okolicach i znał mieszkającą w Sluknovie polską rodzinę Kłusowskich. Okazało się jednak, że w domu Kłusowskich mieszka Niemka, do której przyjechał narzeczony Josef Sindelar, który był oficerem czechosłowackiego wywiadu. Tadeusz Kuncewicz traktował atrakcyjną Niemkę z dużą atencją, fakt ten bardzo denerwował Czecha, który na dodatek zaczął coś podejrzewać. Opuścił on niebawem dom Kłusowskich, a po kilku godzinach powrócił z rozkazem natychmiastowego stawienia się dowódcy oddziału polskiego w komendanturze sowieckiej. Por. Kuncewicz oświadczył, że nigdzie nie pojedzie bez żołnierzy. W związku z tym czechosłowacki oficer nakazał, by wszyscy udali się do komendantury. Partyzanci wsiedli do swojego studebakera, do drugiego samochodu oprócz czechosłowackich wojskowych wsiadła również Niemka. W połowie podjazdu na jakąś górę "Podkowa", symulując awarię samochodu, polecił zatrzymać ciężarówkę, a Tadeusz Jankowski "Żbik" zaczął udawać, że naprawia coś pod maską. Trzech "podkowiaków" zeskoczyło z budy i schowało się za ciężarówką. Czesi zawrócili i wyszli z samochodu, zobaczyć co się stało. Ukryta trójka zaszła oficerów z boku i kazała podnieść ręce do góry. Jankowski poprowadził samochód Czechów, a oficerowie pojechali ciężarówką prowadzoną przez Zdzisława Szyndzielorza "Lotnika". Po mniej więcej godzinie oddział zatrzymał się w lesie. Zastępca "Podkowy" Marian Mijalski "Maf" zlikwidował Sindelara i jego kierowcę Malinę, nalegał również na "Podkowę", by nie zostawiać żadnych świadków i zastrzelić także Niemkę. "Podkowa" nie wyraził na to zgody. Kazał jedynie przywiązać ją do drzewa. Jak się później okazało, decyzja ta zaważyła na losie całej wyprawy. Gdy "Podkowa" z podkomendnymi pojechali w stronę Niemiec, dziewczyna zdołała się uwolnić i zawiadomić czechosłowackie władze wojskowe. Dość szybko Polacy zorientowali się, że są poszukiwani. Pomimo to udało się im dojechać do Łaby, tam też pozbyli się samochodu, poprzez który mogli być szybko zlokalizowani. Dwie kolejne doby spędzili ukryci w lasach, a po zmierzchu maszerowali na zachód. W końcu w środku nocy dotarli do samotnego domu. Niemiecki gospodarz poinformował ich, że w następnej miejscowości stacjonują Amerykanie. Przeprowadził ich przez kładkę i po dwóch godzinach marszu znaleźli się w strefie amerykańskiej. Dwóch partyzantów zeszło do miasta, a pozostali zajęli pozycje obronne i przygotowali się do walki. 10 lipca rano pod ich stanowiska podjechał jeep z oficerem armii amerykańskiej i podkomendnymi "Podkowy". Wśród partyzantów zapanowała nieopisana radość. Znający nieco angielski "Maf" poinformował Amerykanów, że wszyscy zgłaszają chęć wstąpienia do armii gen. Andersa. Polacy zeszli do miasta, gdzie oddali posiadaną broń i otrzymali amerykańskie racje żywnościowe, papierosy i gumę do żucia. Następnego dnia oficer amerykański zabrał Tadeusza Kuncewicza na przesłuchanie, podczas którego zażądał, aby "Podkowa" pokazał mu jaką drogą oddział dotarł w te okolice. Następnie ku zaskoczeniu niczego nie podejrzewających partyzantów. Amerykanie aresztowali Polaków i osadzili w więzieniu. Polskich partyzantów przekazano Czechom, przewieziono do Karlowych Warów i zamknięto w czechosłowackim więzieniu na terenie koszar. Tam też zaczął się koszmar. Strażnicy więzienni urządzili Polakom "ścieżkę zdrowia". Niektórzy zostali tak zmasakrowani, że kilkakrotnie tracili przytomność. Przywieziona do więzienia Niemka bez problemu rozpoznała aresztowanych. Partyzanci znaleźli się w sytuacji bez wyjścia. Po konfrontacji, żołnierzy "Podkowy" wprowadzono do więźniarki z zamiarem przewiezienia do więzienia w Pradze. Eskortowało ich sześciu uzbrojonych w pistolety maszynowe konwojentów. Trzech siedziało w kabinie kierowcy, a trzech razem z więźniami, w tylnej, oddzielonej kratami, części samochodu. Mimo to Polacy podjęli próbę ucieczki. Podczas postoju, gdy podawano im wodę do picia, zaatakowali konwojentów z tyłu samochodu, jednemu zdołali nawet odebrać broń. Niestety strażnicy siedzący w szoferce zaczęli strzelać przez okienko oddzielające kabinę kierowcy od tylnej części auta. W samochodzie zginęło ośmiu partyzantów. Byli to Marian Wodyk "Szabelka", Zygmunt Kuncewicz "Podkówka" (młodszy brat "Podkowy"), Jan Chwiejczak "Żwirko", Władysław Olechowicz "Żuraw", Stanisław Olczyk, Zdzisław Szyndzielorz "Lotnik", Augustyn Poździk "Korsarz" i Wacław Węgliński "Ryś". Pozostali wyskoczyli z samochodu i zaczęli uciekać. Marian Mijalski "Maf", Seweryn Błąszak "Szczygieł" i Tadeusz Jankowski "Żbik" zostali ujęci kilka minut później. Konwojenci zaczęli ich bić i kopać. Marian Mijalski został wówczas zamęczony na śmierć. "Podkowa", Piotr Radziejowski "Gwiazda", Henryk Jóźwiakowski "Żmijka", Witold Lew "Azja", Tadeusz Juściński "Lew", Zbigniew Hyckiwicz "Szczerbaty" oraz Tadeusz Wiatrowski "Nevada" kluczyli po terenie, unikając pościgu. Wobec nieznajomości terenu, braku żywności zostali złapani w ciągu następnych dwóch dni. Ucieczka powiodła się czterem partyzantom. Trzech z nich: Henryk Marczeski "Jurand", Wacław Mączka "Wierny" i Stanisław Bizior "Eam", wróciło do Polski, a Jan Chwiejczak "Wrzask", przedostał się do amerykańskiej strefy okupacyjnej i w koncu trafił do 2 Korpusu gen.Andersa. Po wojnie "Wrzask"osiadł w USA. Pod koniec lat siedemdziesiątych gościem "Wrzaska" był towarzysz broni Jan Czuk "Kosa", który przywiózł relację z tej tragicznej eskapady. Polacy, w przeciwieństwie do Sowietów, nie cieszyli się popularnością wśród obywateli Czechosłowacji. Odczuli to boleśnie schwytani żołnierze "Podkowy". Przewieziono ich do więzienia w Czeskiej Kamienicy i poddano torturom. Bito ich gumowymi i drewnianymi pałkami aż do omdlenia, cucono i znowu bito. Tadeusz Kuncewicz przeszedł najcięższe tortury. Funkcjonariusze czechosłowackiej Narodnej Bezpecnosti (NB) odpowiednik polskiego(UB) wciskali "Podkowie" pod paznokcie główki od zapałek, które potem podpalali, pod skórę prawej dłoni włożyli mu ostrze od kuchennego noża itp. Dodatkową wyniszczającą organizm torturą było głodzenie aresztowanych. W rezultacie takiego traktowania Piotr Radziejowski i Witold Lew zmarli z wycieńczenia. Funkcjonariusze czechosłowackiej (NB) chcieli wymusić na partyzantach przyznanie się do przynależności do "polskiej SS", Polacy odrzucali to absurdalne oskarżenie. Aresztowanym Polakom nie wytoczono procesu, nie pozwolono też kontaktować się z rodziną przez przedstawicielstwo polskie w Czechosłowacji. Dopiero po pół roku Sewerynowi Błaszczakowi "Szczygłowi" udało się za pośrednictwem wychodzącego z więzienia Czecha przekazać gryps do rodziny w Polsce. Aresztanci zaczęli otrzymywać paczki z kraju, co w praktyce pozwoliło im przeżyć. W lipcu 1947 roku na żądanie polskich władz komunistycznych siedmiu pozostających przy życiu partyzantów przekazano polskiemu Urzędowi Bezpieczeństwa. Dzięki amnestii sześciu z nich po kilku miesiącach opuściło więzienie. Jedynie por. Tadeuszowi Kuncewiczowi urządzono pokazowy proces. Wojskowy Rejonowy Sąd w Lublinie skazał go na 15 lat więzienia. Karę odsiadywał w wiezieniu na Zamku w Lublinie i we Wronkach. Z więzienia wyszedł w 1955 roku.

Tomasz Książek
REKLAMA
Oceń:
0 głosów
Tomasz Książek dodany
 
Odsłon: 13620
Dodaj zdjęcie

Waszym zdaniem (1)

Podaj login i hasło:
Login:
Hasło:
Skomentuj na forum:
Zarejestruj się
Jesteś już zarejestrowany na bilgorajska.pl? Zaloguj się
Imie lub nazwa:
Treść komentarza:
Przepisz niebieski tekst z obrazka wyżej:
Na forum istnieje możliwość oceny wypowiedzi, można oddawać głosy pozytywne jak i negatywne.
Ostatnio dodane komentarze
PL
27d-360
~ Andrzej Głowniak   Tak zacząłem szukać śladów z tamtych lat tzn. z czasów gdy moja Mama była na wysiedleniu w Szczebrzeszynie na ul. Zamojskiej i z tego co wiem miała do czynienia z "Podkową" i jeśli dobrze pamiętam w opowieściach mojej Mamy pojawiało się nazwisko Dr.Klukowski. mój adres mail to baronragnar@wp.pl
24 września 2014
brak ocen
Zgodnie z ustawą o świadczeniu usług droga elektroniczna art 14 i 15 (Podmiot, który świadczy usługi określone w art. 12-14, nie jest obowiązany do sprawdzania przekazywanych, przechowywanych lub udostępnianych przez niego danych) wydawca portalu bilgorajska.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników Forum. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
Przy komentarzu niezarejestrowanego użytkownika będzie widoczny jego ZAKODOWANY adres IP. Zaloguj/Zarejestruj się.
reklama
REKLAMA
REKLAMA

Najpopularniejsze

REKLAMA
Gazetka Lidl - Zobacz aktualne promocje i nowe gazetki na stronie Moja Gazetka
REKLAMA
w środę, godzina 12:36 Biłgoraj
Tu będzie plac budowy
W środę 20 listopada przekazano plac budowy pod inwestycję obejmującą modernizację ulicy Knappa oraz budowę drogi I.B. Singera w Biłgoraju. Zgodnie z umową na realizację zadania wykonawca ma 11 miesięcy od dnia podpisania umowy.
dzisiaj, 10:04 Biłgoraj
Odznaczenia i awanse strażaków [LISTA WYRÓŻNIONYCH]
dzisiaj, 12:46 Biłgoraj
Spotkanie przedsiębiorców Ziemi Biłgorajskiej
w środę, godzina 13:55 Biłgoraj
Biłgorajski basen odzyska dawny blask
Kryta pływalnia, jeden z symboli Biłgoraja, wkrótce przejdzie kompleksową modernizację. W środę, 20 listopada, przedstawiciele Zarządu Powiatu podpisali umowę z wykonawcą na realizację II etapu remontu obiektu, który będzie służył zarówno mieszkańcom, jak i lokalnym stowarzyszeniom sportowym.
w niedzielę, godzina 10:41 Powiat
11 miejscowości bez prądu, w tym Biłgoraj i Tarnogród
dzisiaj, 10:25 Biłgoraj
W Urzędzie Miasta leje się krew
w sobotę, godzina 18:29 Biłgoraj
Jubileuszowy Wieczór Darczyńcy [NOWE ZDJĘCIA]
W sobotę 16 listopada odbyła się kolejna edycja Wieczoru Darczyńcy, organizowanego przez fundację Fundusz Lokalny Ziemi Biłgorajskiej. Tegoroczne wydarzenie miało wyjątkowy charakter, ponieważ wpisało się w obchody 25-lecia działalności fundacji.
w niedzielę, godzina 08:54 Bukowa
Tragiczny pożar w gminie Biłgoraj. Nie żyje mężczyzna
w poniedziałek, godzina 21:37 Aleksandrów
Osobówka stanęła w ogniu [AKTUALIZACJA]
we wtorek, godzina 11:18 Lubelszczyzna
Pierwszy przypadek wścieklizny u psa w województwie
Do dzisiaj w województwie lubelskim potwierdzono 20 ognisk wścieklizny. Po raz pierwszy chorobę stwierdzono u psa. Służby przypominają, że obowiązkowemu szczepieniu przeciwko wściekliźnie podlegają psy po ukończeniu 3 miesiąca życia.
dzisiaj, 08:11 Gmina Józefów
Obszar zagrożenia wścieklizną na terenie powiatu
w środę, godzina 08:12 Bukowina
Wałęsające się krowy utrapieniem mieszkańców
we wtorek, godzina 15:28 Babice
Upamiętnienie biskupa z Babic
We wtorek, 19 listopada przy szkole w Babicach odbyła się uroczystość odsłonięcia i poświęcenia kamienia upamiętniającego biskupa płk. Mateusza Siemaszko, duchownego i żołnierza, który zapisał się w historii Polski.
dzisiaj, 10:58 Biłgoraj
Akcja dla rowerzystów
we wtorek, godzina 08:52 Korytków Duży
Dachowanie na DW nr 835
10 listopada 2024 Biłgoraj
Biłgoraj uhonorował bohatera [NOWE ZDJĘCIA]
W niedzielę, 10 listopada, w Biłgorajskim Centrum Kultury miała miejsce wyjątkowa uroczystość nadania tytułu Honorowego Obywatela Miasta Biłgoraja ppor. Józefowi Steglińskiemu ps. "Cord". Wieczór poświęcony był bohaterowi, który swą niezłomnością zasłużył na szczególne miejsce w historii regionu. Uroczystość uświetniła prapremiera filmu dokumentalnego "Ten skrawek ziemi to wolna Polska".
w piątek, godzina 09:07 Biłgoraj
Nowy kierownik w Biłgoraju
w poniedziałek, godzina 14:47 Bukowa
Policjanci wyjaśniają okoliczności tragicznego pożaru
 
telRedakcja telefon

533 188 100

alarmSkrzynka alarmowa

alert@bilgorajska.pl

emailRedakcja e-mail

redakcja@bilgorajska.pl

Wszelkie prawa zastrzeżone bilgorajska.pl Projekt graficzny CePixel wykonanie eball