Dwaj mężczyźni, 24-letni Sławomir J. i jego siostrzeniec, 18-letni Dawid F. z Różańca wykradli ciało z cmentarza w Łukowej, następnie odrąbali głowę i spalili. Wszystko po to, by pozorując własną śmierć uniknąć kary, jaka czekała na starszego z mężczyzn. Miał on wiele spraw o kradzieże, liczne długi, także wyrok więzienia. Na szczęście, misternie ułożony plan nie powiódł się.
Od samego początku policja nie dawała wiary w przebieg wydarzeń, jaki próbowali przedstawić sprawcy makabrycznego czynu. - Policjanci z Lubaczowa, komendy wojewódzkiej w Rzeszowie i prokurator od początku zakładali inne wersje zdarzenia. Oględziny samochodu, miejsca pożaru, rozmowy i rozpytania szybko dały odmienny od wstępnego scenariusz wydarzeń. Według ustaleń policjantów Sławomir J. ze wspólnikami upozorował własną śmierć - wyjaśniał na początku lipca br. podkomisarz Paweł Międlar, Rzecznik Prasowy Podkarpackiego Komendanta Wojewódzkiego Policji .
Udział w całej sprawie miał także ojciec 24-latka, który po stwierdzeniu śmierci syna miał odebrać wysokie odszkodowanie z polisy ubezpieczeniowej, jaką zawarł Sławomir J. Jednak zamiar wyłudzenia prawie milionowego odszkodowania nie znalazł się w akcie oskarżenia. Za pozostałe czyny wszyscy trzej panowie otrzymali kary. Sędzie Elżbieta Grzeczka z Sądu Rejonowego w Lubaczowie uznała, że tłumaczenia oskarżonych są mało wiarygodne. Najmłodszy z nich, 18-letni Dawid F., który pomagał w wykopywaniu i spaleniu ciała został skazany na półtora roku więzienia, w zawieszeniu na 4 lata.