Burmistrz zaproponował sprzedaż 14 działek należących do miasta, położonych przy ul. Wiśniowej oraz ul. Polnej. Łączna powierzchnia tych nieruchomości to 10 264m2. Burmistrz Janusz Rosłan uzasadniając swoją propozycję powiedział - Biorąc pod uwagę ceny rynkowe, ze sprzedaży działek można uzyskać dochód do budżetu w wysokości ok. 1,5 mln zł. To pozwoliłoby na sfinansowanie wielu zadań, które zostały ujęte w budżecie na 2010 rok. O podjęcie stanowiska w tej sprawie została poproszona także komisja budżetu, która nie potrafiła jednak jednoznacznie ustosunkować się do projektu uchwały.
Zbycie wyżej wymienionych działek nie byłoby konieczne, gdyby istniała pewność, co do pomyślnej sprzedaży innych, zaakceptowanych już przez Radę działek. - Dla ratowania budżetu, po to, żeby można było wykonać inwestycje zapisane w budżecie na 2010 rok przeznaczyłem do sprzedaży działki przy ul. Sikorskiego, przy ul. Pocztowej, Placu Wolności i dwie nieruchomości przeznaczone pod usługi przy ul. Polnej. Gdyby one zostały sprzedane, to w zupełności wystarczyłyby żeby ten budżet zrealizować - powiedział Rosłan.
Wobec braku pewności, co do szans na sprzedaż tych gruntów, a tym samym pozyskania z transakcji funduszy Burmistrz przedłożył projekt nowej uchwały, dotyczący kolejnych działek. Z tym pomysłem nie zgodził się m. in. radny Andrzej Łęcki. Stwierdził, że miasto musi sprzedawać działki, żeby załatać dziurę w budżecie powstałą z powodu nierozważnych posunięć inwestycyjnych. Za takie, radny Łęcki, uważa wybudowanie hali sportowej, która pochłonęła 22 mln zł. - Jedną inwestycją zahamowaliśmy wszystkie inne w mieście, a sprzedaż działek jest tylko i wyłącznie ratowaniem tego co się da. Następuje wyprzedaż majątku, żeby ratować własny budżet i własne stołki - stwierdził radny Łęcki. Ostatecznie większość radnych sprzeciwiła się wystawianiu kolejnych działek na sprzedaż.