- Na tydzień przed zapowiadanym rozpoczęciem protestów przedstawiciele wszystkich służb zostali wezwani w trybie pilnym, gdzie dowiedzieli się, że mają zwiększyć wydajność swojego działania. Od tamtej pory służby pracują 24 godziny na dobę. Służby fitosanitarne, straż graniczna, służby celne. Za każdym razem, gdy dostawaliśmy od Państwa sygnał, że jest gdzieś pociąg z nielegalnym zbożem; samochód nielegalnie przeładowywany; towary, które budzą jakąkolwiek wątpliwość - za każdym razem interweniowaliśmy - mówił podczas spotkania wojewoda Komorski i dodał: - Zorganizowaliśmy spotkanie z Państwa udziałem. Zaprosiliśmy Państwa do rady dialogu. Uruchomiliśmy specjalny numer alarmowy do zgłaszania jakichkolwiek nieprawidłowości. Wszystkie nieprawidłowości i sygnały, które Państwo zgłosiliście, były sprawdzone. Nie ma ani jednego sygnału, który byłby przez nas niesprawdzony. Podczas poniedziałkowego zebrania obecni byli przedstawiciele m.in. Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Lublinie, Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie, Wojewódzkiego Inspektoratu Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych w Lublinie, Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa w Lublinie, Izby Administracji Skarbowej w Lublinie i Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. W spotkaniu uczestniczyli także dyrektor generalny Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie Jarosław Szymczyk, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Dariusz Działo, dyrektor Wydziału Środowiska i Rolnictwa Włodzimierz Kołton i dyrektor Wydziału Infrastruktury Michał Zdun. - Wszyscy mamy podobne postulaty, ich jest tak naprawdę dwa. Można je rozbudowywać, ale one zamykają się w dwóch kwestiach. Pierwszy, najważniejszy, to zatrzymanie niekontrolowanego importu artykułów rolno-spożywczych z Ukrainy i krajów trzecich. Drugi to wycofanie się UE z wizji rolnictwa w Europie na kolejne lata - mówi jeden z organizatorów protestu pod Kraśnikiem, który podziękował za zorganizowanie spotkania i dostrzeżenie problemów rolników.