Inwestycja pochłonęła 5,5 mln zł, jednak obie gminy postarały się o dotację w wysokości 85% wartości zadania. Wraz z końcem sierpnia ubiegłego roku na głównych skrzyżowaniach i przy trasach mogliśmy podziwiać nowe, bardzo oszczędne i ekologiczne hybrydowe lampy oświetleniowe. Postawiono ich aż 160 - 60 w Goraju i 100 w Turobinie. Było lato więc nie było problemów z energią słoneczną, która zasilała urządzenia. Niestety sytuacja zmieniła się wraz z nadejściem bardziej pochmurnej aury, która w naszym klimacie nie jest niczym niezwykłym.
- Sytuacja każdej lampy jest inna, bo są one zamontowane w różnych miejscach. Tam gdzie jest dobre nasłonecznienie i nawietrzanie, utrzymują one dość długo światło, jednak w miejscach, w których zasłonięte są przez drzewa i nie ma dostatecznie dużego ruchu powietrza sytuacja jest gorsza - zauważa problem wójt gminy Goraj Czesław Małyszek.
Wyjaśnijmy, że energia potrzebna do włączenia lampy pochodzi z baterii słonecznej umieszczonej na jej szczycie, ale doładować ją mogą także promienie podczerwone, które magazynowane są również przy pochmurnej pogodzie. Zainstalowany jest także wiatrak, który produkuje energię z wiatru i tym samym wspomaga lampę, gdy promieni słonecznych jest mniej. Ale trzeba zauważyć, że niektóre z latarnie ustawione są wśród drzew, a to znacznie ogranicza dostęp zarówno promieni słonecznych, jak i wiatru.
- Jeśli wiatrak nie chodzi to zwyczajnie nie doładowuje urządzenia, natomiast solary nie są w stanie wytworzyć odpowiedniej ilości energii, gdy są zasłonięte przez śnieg lub liście drzew. Rzeczywiście jedna z lamp ustawiona przy głównej trasie nie działa. Oprócz lamp hybrydowych mamy też oczywiście zwykłe elektryczne, ale one nie mogą świecić cały czas ze względu na duży koszt - wyjaśnia dalej wójt.
Nowoczesne urządzenia miały rozwiązać problem ciemnych ulic i wysokich rachunków za prąd, a jak się okazuje to one stanowią problem. - Jeśli pojawia się problem, zgłaszamy go firmie, która wykonywała instalacje i przyjeżdża raz w tygodniu, usuwa usterki, ale jest też kwestia ustawienia lampy. Pierwotnie, czyli w okresie letnim świeciły całą noc, pozwalała na to zmagazynowana energia zarówno słoneczna jak i ta pozyskana z wiatru. Jednak przy wysokich temperaturach energia utrzymuje się dłużej, ale gdy spada ona do 0 st. C. to niestety ten czas się skraca - opowiada Małyszek.
Skoro lampy się mogą świecić całą noc ustawiono je tak, by włączały się o zmierzchu, a gasły ok. północy. Miały ponownie świecić się nad ranem, ale tak się nie dzieje. Potwierdzają to nasi czytelnicy, którzy poinformowali o tym problemie. Na razie władze gminy próbują różnych sposobów, by poprawić funkcjonowanie nowych urządzeń, regularnie wzywani są technicy. - Nawet radni zgłaszali problem. Mamy na to pięcioletnią gwarancję, myślę, że musimy wszystko dopracować i poczekać z końcowym osądem jakości funkcjonowania lamp - podsumował wójt Małyszek.